Ludzka twarz firmy, czyli skąd ja się tu wziąłem i co mogę zrobić.
Jako konferansjer czy też człowiek parający się stand-upem, jestem oczywiście typem do wynajęcia na wiele sposobów, to oczywiste. I tak to się zaczęło.
Uwielbiam pracować jako konferansjer, bo jak to mawiał legendarny nagłośnieniowiec Bartek, lepiej się 5 minut wstydzić niż godzinę pracować.
Bycie konferansjerem na imprezach, głęboko osadzonych branżowo, daje szczególny rodzaj adrenaliny, takiej edukacyjnej.
Im więcej na początku nie wiem, tym lepiej :) Jest wyzwanie i antyrutyna.
Tak też było w Zakopanem, na tamtejszej edycji Orakon Spot Festival, kiedy to moja wiedza o sztuce tatuażu sprowadzała się do podstawowych informacji nabytych w trakcie tatuowania się.
Zaznaczam, że mam psychologicznie stwierdzone upośledzenie graficzne.
Na szczęście pracownicy Orakon przyjęli mnie w bardzo otwarty sposób
i z cierpliwością wędkarza znad nowohuckiego zalewu, tłumaczyli co i jak,
a kiedy zdarzyło mi się coś palnąć, to i tak myśleli, że żartuję.
Cały czas się uczę czegoś nowego, a jako konferansjer nie silę się na bycie ekspertem, gdyż bardziej przypominałbym wtedy Nikodema Dyzmę tatuażu.
Chyba się polubiliśmy, a ja czuję, że wiele się mogę nauczyć i to z zakresu różnych dziedzin.
Bardzo miło wspominam Zakopane i liczę na powtórkę w Nowej Hucie!
O konwencie pod Wielką Krokwią pisałem już na łamach gazety wydawanej przez Kult Tattoo i do niej zainteresowanych odsyłam.
P.S. W jednym z poprzednich wpisów wspominałem o planie zrobienia pierwszego tatuażu multimedialnego.
Na pomysł mój wykonawcy szukam i już wyjaśniam.
Marzy mi się tatuaż związany oczywiście z hokejem i w związku z tym postanowiłem nakręcić filmik z robienia mi tzw. drzewa (radykalne zderzenie z zawodnikiem drużyny przeciwnej) - tu ze znalezieniem podwykonawcy nie mam problemu, wręcz klęska urodzaju hokejorzy, którzy chcą mnie skrzywdzić.
Zderzenie mam zamiar ładnie nakręcić, a z ostatniego kadru powstanie upragniony wzór.
Jest multimedialnie? Jest :)
Jak przeżyje zderzenie, to wzór się przyda.
Tymczasem do kolejnego wpisu i przypominam o możliwości zadawania mi i pracownikom Orakon pytań.